- Horo zostań tu! - krzyknąłem.
Przeskoczyłem przez potok. Zobaczyłem przed sobą Darkness która zawróciła. Byłem wściekły. Wymierzyłem jej kopniaka w bok. Upadła z piskiem, a ja wróciłem do Horo.
- Wszystko dobrze?! - przed oczami miałem wspomnienie ojca.
- Tak... A ona? - zapytała o waderę.
Odwróciłem się i zmierzyłem ją wzrokiem. Wilczyca odwróciła się i uciekła kulejąc.
- Aua... - Horo chciała wstać
- Spokojnie... leż...
Zachodziło słońce.
- Nie zdążymy przed zmrokiem.
Dostrzegłem małą jaskinię niedaleko.
- Dasz radę tam pójść?
- Chyba tak...
Długo szliśmy, klacz oparła się o mnie i jakoś się tam dowlekliśmy. Horo się położyła a ja obok niej.
<Horo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz